Witam, jakiś marazm mnie ogarnął, nic mi się nie chce.
Dziękuję, że jeszcze do mnie zaglądacie i zostawiacie ślad :)))
Patrząc co inne dziewczyny potrafią igłą wyczarować, spróbowałam i ja.
Pierwszego anioła nie pokaże, bo Jacek zapytał się co to za " lalka voodoo" :( i stwierdził ... całe szczęście, że ja spodnie noszę bo bym się bał ...
I to proste szycie (tak mi sie wydawało) okazało się, że wcale takie proste nie jest :)))
Ale każdy następny będzie lepszy, no przynajmniej mam taką nadzieję :)
Kury swoją pierwszą zime i srogie mrozy znoszą bardzo dobrze
Śniegu u nas ani grama, tylko mróz ... ale kury i tak dziury sobie wygrzebią ....
Jakieś "grzebiące i kopiące" towarzystwo mnie otacza :)
Tyle zdjęć pierzastych bo ja sama bardzo lubie sobie stać i popatrzeć na nie.
I taki słoiczek sobie zmajstrowałam, jeszcze nie wiem co w nim będę trzymać. Może pędzle bo ich troszkę już mam :)
Ewuś dzięki za serwetkę :)) , jeszcze tylko lakierownie :(
W końcu opanowałam kwadraciki z wełny !!!
Marta możesz być ze mnie dumna :)))
Kiedyś córcia tłumacząc mi te zawiłości o mało mnie nie wydziedziczyła :)))
Taka to pożyje .... :))))
Ines robi to co lubi najbardziej :)))
Kochana Mireczko! Każdy ma słabsze dni, a Twój marazm to bardzo jest twórczy:). Anioły są przepiękne zdolniacho! Kurki mimo zimy po prostu kwitną (co się dziwić pańskie oko konia tuczy:). Widać,m jakie są zadbane!
OdpowiedzUsuńA to słodkie cielsko na kanapie wycałuj ode mnie (skąd ja znam to....). Pozdrawiam Cię serdecznie życząc dobrych dni, buziaki:)
Zapomniałam o decu - fajny słoik na pędzle!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMirka jak taka zdolna jesteś to może zamiast aniołka spłodziła byś dla mnie kotka :PPPPP
OdpowiedzUsuńJacek ostatnio podpuścił mnie że jakiegoś masz w zanadrzu dla mnie więc trzymam za słowo :PPPPPP
A z tymi Waszymi jajkami to katastrofa Konstancja stwierdziła że nasze kury się zepsuły i nie niosą takich dobrych jak Wasze ;))))
Potrafiła w jednym dniu zjeść 7 !!!!!
Tak że chyba dobrze że mieszkacie tak daleko ode mnie bo inaczej cholesterol skoczył by jej okrutnie ;))))
Mirka no wiesz pies na kanapie !!!! U mnie by się to nie zdarzyło ;PPPPPPPP
Buziaki Aga
Mireczko z tego wszystkiego zachwycona jestem...kurami, są urocze i takie pięknie kolorowe, zadbane...i apetyczne:))) Ines to ma dobrze...leniuszek jeden:)))Powiem Ci, że nie święci garnki lepią, a Twoje prace to początek...liczy się jednak chęć. Te kwadraciki z wełny są świetne...można z nich zszyć cieplutki pled:)) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńTyle miłych słów pod moim adresem :)))
OdpowiedzUsuńJesteście kochane.
Ewuś, widziałam, Twoja psina ma jeszcze lepiej :)
Muszę Agę wysłać do Ciebie , niech sobie popatrzy ... żeby tylko zawału nie dostała :)))
Aguś, wiesz jak to jest z tymi smakami, u kogoś zawsze lepsze i smaczniejsze :)))
A swoją drogą to szkoda, że ta odległość taka duża :(
O kocie "woodoo" pomyślę :)
Graszko, też widziałam te piękne pledy, ja to mogę w tej chwili co najwyżej podusię dla lalek ... ale jak się rozkręcę ... :)
Pozdrawiam
Śliczne masz te kurki. Kiedyś miałam takiego kogutka jak Twoje. Bardzo go lubiłam. Dożył sędziwego wieku u moich znajomych którzy odziedziczyli zawartość mojego kurnika. Marzy mi się taki kurnik pełny uroczych ptaszydeł, mam do tego sentyment i wiem że można godzinami na nie patrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię pomedytować nad kurami, bardzo dziękuje za zdjęcia! Ależ Ci stado wyrosło juz! Aniołki bardzo zgrabne.. ja próbowałam to mi glut wyszedł, hahaha :P
OdpowiedzUsuń