Kilka dni temu mąż przyniósł do domu sikorkę, wyglądało, że potrącił ją samochód.
Nie mogła ustać na nogach, ale po kilku godzinach ----- umieściliśmy ją w wolierze ----
doszła do siebie :) i poleciała .....
ale przedtem była całą sesja fotograficzna :)
a tak w tym roku kwitną nasze śliwki mirabelki , coś cudownego
I nasza mała Unika, która czeka na nowy dom.