Starałam się tak "ująć" papużki żeby było widać, że zdjęcia robione dzisiaj :)
Śniegu u nas tyle co nic, ale mrozy straszliwe !
Z piątku na sobotę mieliśmy -28 C, a dzisiaj -23 C nad ranem !!!.
Staramy się ptakom stworzyć jak najlepsze warunki, by te uciążliwe temperatury zniosły w jak najlepszej kondycji.
Papużki mają do dyspozycji świeże owoce i warzywa.
Doskonałą, wysokoenergetyczną, wielo-składnikową karmę.
Uwielbiają słonecznik i ten znika w pierwszej kolejności.
Nie gardzą orzechami laskowymi.
Oczywiście kilka razy dziennie mają podawaną ciepłą wodę.
W naszym klimacie w wolierach zewnetrznych mogą przebywać tylko papugi australijskie !
Do domu zostały zabrane nimfy, ale nie z powodu mrozu, tylko ich płochliwości.
Byle uderzenie gałęzi orzecha w dach ich domku, powodowało, że go opuszczały.
I żal nam ich było jak np. mokły, no i żeby ich nie przewiało.
Musimy pomyśleć jak to zmienić.
Wczesną wiosną wrócą do siebie , do woliery.
W domu są w temperaturze +2 , 3 C
Bażanty też mają podobne warunki żywieniowe, dodatkowo słomę w "jodłowych domkach", by dniem nie siedziały na gołej ziemi.
Noce spędzają wysoko na żerdkach.
Bażanty jak i kury, oprócz swoich karm, dostają dodatkowo dwa razy dziennie gotowane, ciepłe ziemniaki z paszą.
No i kilka razy ciepła woda.
A tu mam kurę uciekinierkę, doskonale wie którędy wrócić :)
Gawron podkradający kurom jedzenie, odważył się na to dopiero przy tych mrozach.
Dokarmiam i "nie swoje ptaszory", ale dla nich to by trzeba było mieć hurtownie nasion wszelakich :)))
I tu już mi aparat zamarzł, a białas wietrzy brzuch przy takim mrozie.
Zdjęcie liche bo z kuchennego okna robione.
Nasze samoyedy i malamuty mieszkają na zewnątrz.
Nie zapominajmy, że te rasy to psy północy pierwotne.
Nie straszne im mrozy, ale muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki.
Przede wszystkim pod dachem buda i osłonięta od wiatru.
Dla naszych samoyedów ocieplana buda najlepiej sprawdza się podczas upałów, chroni je przed przegrzaniem i wtedy lubią w nich przebywać :)))
Zimą np.nasza Kaśka cały czas śpi na budzie, a malamuty głęboko "zakopane po uszy" w budach :)))
Przy takich temperaturach jakie są obecnie - dwa razy ciepły, gotowany posiłek.
Plus świeże mięso lub karma.
Wszystko musi być wysokoenergetyczne.
O częstotliwości podawania ciepłej wody nie wspomnę, bo to normalne.
Nasze psy są od wczesnych miesięcy swego życia przyzwyczajane do takiego trybu życia.Odpukać, nie chorują a i wystawiają się też nieźle :)))
Ale pamiętajmy, że nie można dopuścić do przemoknięcia psa.
Jeśli tak by się stało to dom i suszenie, nigdy mokry pies nie może zostać na noc na zewnątrz !
A nasze im zimniej tym więcej mają energii.
Tym bardziej szalone są ich zabawy.
I gdy jest śnieg, i chcemy pojeździć na saniach, nie boimy się, że coś im się stanie.
Obawiałabym się dać zimą do zaprzęgu psa, który mrozy spędza w domu ... ale, zaznaczam, to tylko moje zdanie.
Co innego wiosną czy latem, wtedy nie ma takich różnic w temperaturach, dom a na zewnątrz.
Tak się rozpisałam, bo wiele osób się pyta jak nasze ptaszki i psiaki znoszą takie mrozy.
I czy samoyed może być na zewnątrz, bo bywa, że wcale nie chce wracać do domu po spacerze ?
I proszę pamiętać, że to czy pies może pozostawać na podwórku musi być dostosowane do indywidualnych możliwości każdego psa !!!
Jego wieku, stanu zdrowia no i upodobań .... możemy przecież mieć samoyeda "poduszkowca" :)))