PIERWSZY I JEDYNY TAKI BLOG O SAMOYEDACH

środa, 30 października 2013

Mam prośbę :)


 Kochani!
Bardzo proszę o zagłosowanie na dzieło Magdy Barszczowskiej w konkursie poprzez kliknięcie
      w Lubię to! 

           na stronie http://www.ostaszewska.com/panna-mloda-lukrecja-magdalena-barszczowska/

tutaj   link

a tutaj link do postu o konkursie na blogu Magdy



Zagłosujcie :)

Lalka Magdy bierze udział w konkursie "szyję-pomagam"



Wszystkie maskotki zostaną zlicytowane, a całkowity dochód przekazany Fundacji Ewy Błaszczyk „Akogo”.

Dziękuję :)

wtorek, 29 października 2013

Znajdź różnice :)

Maluszki, których rodzicami są  
Kia Ora  The Glow Of The Snowy Star i  FEDON ARES von Barendorf 
ur. 20.10.2013

Zdjęcia z niedzieli  - 27.10.2013








 To są zdjęcia z dzisiaj :)


I Ines, która potrafi godzinami leżeć na schodach, na wprost okna kuchennego i patrzć w nie ... słyszy maluchy :)

Bardzo serdecznie witam nowe obserwatorki :)

czwartek, 24 października 2013

Co nam więcej do szczęścia potrzeba :)

Ostatnie dni przed porodem już się Kiarze nic nie chciało, wszystko obserwowała z pozycji siedzącej :)




 W domu też ile mogła to kombinowała
(nie jest taka brązowa, to tylko gra światła)








Najchętniej to by na kolanach rodziła :)
A dzisiaj pełnia szczęścia, można biegać do woli :)






Maluszki (dzisiejsze) :)


 Słońce dzisiaj himeryczne było i bawiło się ze mną w kotka i myszkę :)
I dlatego zdjęcia różnią się odcieniem :)






Maluszki rosną, dobrze się czują. Kiara też jako mama sprawuje się doskonale.
Oby tak dalej :)

środa, 23 października 2013

Mamy białaski :)

MAMY SZCZENIĘTA!
20.10.2013 nasza Kiara  KIA ORA HONEY The Glow Of The Snowy Star
 urodziła 6 pięknych szczeniąt.
Świat ujrzało  5 suczek i 1 piesek..
Tatą został pies importowany z Niemiec do Austrii - Mł.Ch. FEDON ARES von Barendorf.
ZAPRASZAMY DO REZERWACJI SZCZENIĄT Z TEGO UNIKALNEGO SKOJARZENIA!

20.10.2013 in our kennel , The Glow of the Snowy Star, born 6 puppies - 5 females & 1 male.
Sire: JCh. FEDON ARES von Barendorf (HD:A, ED:0/0, eyes: OK)
Dam: Ch. KIA ORA HONEY The Glow Of The Snowy Star (HD:A, eyes: OK)

Tym większa nasza radość, bo matką została sunia wyhodowana w naszej hodowli :)

Faktem jest, że w nas już od dawna  kiełkowała taka myśl, by naszą sunię pokryć psem nie tylko wystawowym ale i pracującym :)
I w efekcie "burzy mózgów" zdecydowaliśmy się jechać na krycie do Austrii, do Aresa :)
W tej "burzy" swój ogromny udział miały dwie zakręcone dziewczyny, Paulina i Aga.
Dzięki dziewczyny :)
Pewnie by do tego nie doszło, gdyby nie ogromna pomoc Pauliny. Ona szukała, rozmawiała , mailowała, sprawdzała wszystko i nam do "zatwierdzenia" podsyłała :)
Bo moja znajomość angielskiego na poziomie szkolnym pozostała :)

Jak już wybraliśmy tego jednego, jedynego to było ustalanie wszystkiego z właścicielami Aresa, znowu nieoceniona okazała się Paulina :).
Jak już mieliśmy wszystkie papiery w porządku to pozostało już tylko czekanie na "dni " u Kiary by móc jechać.
Badanie progesteronu ...w sobotę/niedzielę jeszcze za niski ... a w poniedziałek , o rety już za wysoki !
i co robić, lekarz radzi jechać, rozum ... zostać :)
Już dawno wiedzieliśmy, że mamy jechać ale zawsze było ... za kilka dni ... a tu wyszło ... natychmiast.
Spakowani byliśmy w godzinę i w drogę.
Liczyła się każda godzina, a tu w Niemczech wypadek. Staliśmy w korku prawie 5 godzin. Potem pogubiliśmy się troszkę.

 Dobrze, ze w czasie gdy zegarek był przedmiotem, z którego nie spuszczaliśmy wzroku, chociaż widoki były cudowne :)


Paulina na telefonie z właścicielami kawalera, bo już dawno powinniśmy być a tu nas "ani widać ani słychać".
Dojechaliśmy i tu problem. Mój angielski i męża niemiecki , hm, pozostawia dużo do życzenia.
I znowu niezawodna Paulina ...
Psiaki przypadły sobie do gustu, my szczęśliwi, że  jednak dojechaliśmy na czas :)
Wieczorem jeszcze były problemy w rozmawianiu, ale już następne dni były nasze.
Tłumacz googlowy dobrze się sprawił w niemieckim, a mój angielski rozumiały dwie wspaniałe córki przemiłych zresztą, gospodarzy.
A i Ares na żywo okazał  się tak samo piękny jak na zdjęciach :)

    Ten siedzący to Ares :)

 A dzięki tym przesympatycznym dziewczynom Erni i Barbary Ginther  czas jaki spędziliśmy u ich rodziców Elmara i Angeliki był naprawdę udany i  na długo zapadnie w naszej pamięci :), raczej na zawsze :)
 Spędziliśmy czas na zwiedzaniu, i to co nam dziewczyny pokazały zaparło nam dech w piersiach.
Wywiozły nas w najwyższe partie Alp, na terenie Austrii :)



 Szkoda, że zdjęcia nie mogą oddać atmosfery, odczuć ...
 Podczas prawie całej drogi słychać było tylko moje ... o matko, o rety, imiona wszystkich świętych i ... czy już jesteśmy na miejscu i mogę otworzyć oczy :)

Na dzisiaj tyle, maluszki będą jutro :) :) :)

poniedziałek, 21 października 2013

Czas na ... Mikołaja :)

Marzy Ci się by dostać od Mikołaja piękną skórzaną torbę.
Jedyną w swoim rodzaju.
I taką, że na 100 % nie spotkasz drugiej takiej u innej kobiety ... to zaglądnij do Beaty ...
Ona jest tym Mikołajem co rozdaje takie cuda :)



Na tą to sama mam chrapkę więc może na inne wyraźcie ochotę :) :) :)

W imieniu Beaty zapraszam na "Mikołajki" u niej :)

piątek, 18 października 2013

Aniołki :)

Wczoraj dotarła do mnie paczuszka od Beaty.
Jeśli coś się komuś zamarzy ze skóry Ona to na pewno uszyje :)
Oglądałam uszyte, wcześniej, przez nią etui na telefon i pomyślałam o aniołkowym - dla rodzinki :)
A teraz tak jeszcze wpadłam na pomysł etui na okulary :)
Miałabym komplet.
Beatko spodziewaj się maila :)


 I wcale nie ma konfliktu , że anioł to istota zwiewna a skóra kojarzy się z czymś ciężkim.
Wszystko razem idealnie pasuje.
Na pewno to zasługa kształtu aniołka.
Beata tutaj opisuje proces jego powstawania :)
 W paczuszce był jeszcze list (piękna papeteria w kwiatki) i takie oto serdeuszka.. Na 100% zawisną na choince.
A teraz wiszą na gałązce i czekają :)
Wszystko jest z wielką pieczołowitością wykonane.

 A ten znaczek firmowy jest przesympatyczny :)


środa, 16 października 2013

Jesienna Klarcia :)




Kilka dni temu, no kilkanaście :), wygrałam Candy u Magdy !!!
Klarcia jest perfekcyjna w każdym calu.
Nie ma się dosłownie do czego przyczepić:)  Nawet nie wyobrażam sobie, ile kosztuje pracy tak misterne wykończenie ... kokardeczki z różyczkami czy włosy ...
Wszystko ręczna robota, nic kupionego, no poza materiałem :)


W komplecie, razem z Klarcią była też piękna filiżanka z Bolesławca oraz bardzo smaczna herbata.












A  wszystko to było tak starannie zapakowane, że nawet gdyby tą paczką rzucano o ściany to i tak dotarłaby w nienaruszonym stanie :)
Magdo dziękuję i przepraszam, że dopiero teraz chwalę się Jesienną Klarcią, ale paczkę odebrał mąż i kilka dni woził ją w samochodzie ... zapomniał :(