PIERWSZY I JEDYNY TAKI BLOG O SAMOYEDACH

czwartek, 28 lutego 2013

Mali pomocnicy ...





 Zawsze w ostatnią środę miesiąca jeżdżę do Nakła do biblioteki na spotkania kobietek lubiących decoupage, szydełko, druty, filcowanie i wszelakie inne rękodzieło :)
Dzisiaj robiłyśmy palmy wielkanocne. Tego kogutka zrobiłam na naszych wsiowych spotkaniach :)
Wychodząc z domu udzieliłam wskazówek co do szczeniaczków, jak bym na tydzień  co najmniej wyjeżdżała :)
Nakarmione, napojone, mąż miał tylko zerkać na nie by nadto nie narozrabiały.

Bawiły się cudnie, bowiem  wszystko co znajdowało się w zasięgu ich pyszczków pościągały na podłogę.
Nic sobie też  nie robiły, że pani już wróciła, i że do tej pory nie pozwała na takie zabawy :)))
Miotłę przewróciły, notabene nasza miotła wygląda jak po jakiś strasznych przejściach, a ona tylko "odchowała troszkę samoyedzich szczeniaczków" :))) - wyciągnęły ją na środek kuchni a mąż zamiast ją schować to  tylko postawił i zostawił - bo były cicho jak się nią zajmowały :)
Pościągały też, tak ładnie, w kostkę ułożone szmatki ( już dawno miałam je z tej pufy sprzątnąć, ale natchnienia nie miałam :)
Teraz w minutę znalazłam :)


Teraz wszystko co tylko da się ściągnąć musi być już wysoko ułożone. 





                      Na moje stwierdzenie czemu  byle jak to ułożył, to usłyszałam od męża                                                ... żebyś ty wiedziała ile razy ja to układałem :)







Z braku ciekawszych obiektów to i pudełeczkiem można się zainteresować :))