PIERWSZY I JEDYNY TAKI BLOG O SAMOYEDACH

środa, 2 października 2013

Witajcie :)

Witajcie, i znowu tak długo mnie nie było.
I znowu tyle dni tak szybko minęło.
Skończyliśmy elewację -tzn. zamknęliśmy sprawę  remontów na ten rok :)
Bo ze wszystkimi to nam jeszcze na kilka lat pracy starczy ... nuda nam nie grozi :)
I już teraz  mogę powiedzieć ... a mnie jest szkoda lata ...  zawitała już  jesień.
Dobrze, że jest piękna, słoneczna :)
Mieszkająć na wsi nie trzeba daleko się ruszać, wystarczy  wyjść przed dom, by obserwować jakie zmiany czyni każdego dnia w naszym otoczeniu.
Dynie samosieje :)

 I marcinki, które w tym roku w końcu mi zakwitły ...


I niech ktoś mi powie, że to tylko psy obsikują kwiaty. Kiara też lubi :)
I jak coś u mnie może wyrosnąć !!!

Niby tyle sie dzieje każdego dnia, ale jak tak pomysleć to nic takiego.
Ot zwykłe sprawy, nie raz to myślę ... mam chyba deja vu jakieś. Bo każdego dnia od rana te same czynności ... przy kurach, innym ptactwie i psiakach.
Ale tak myślę tylko w chwilach zwątpienia, ale kto ich nie ma.
Potem wystarczy mały wypad na grzyby i już się człowiek raduje :)





 W naszych lasach prawdziwy wysyp muchomorów. Co roku "biegamy za grzybami" ale takich ilości jeszcze nie widziałam.
 Pajęczyny z kropelkami rosy, jak się stanęło i patrzyło na nie pod odpowiednim kątem to mieniły się wszystkimi barwami tęczy.
Drobiazg ... ale jaki miły dla oka :)
















A to nasz zbiór ... kanie w tym roku też obrodziły nad podziw :)

Powiększyła nam sie ilość papużek, niestety zmniejszyła pawi.
Mamy nowego, małego, białego czworonożnego domownika ... o tym następnym razem.

Mam jeszcze pytanie.
Na naszej  trasie spacerowej rosną takie jabłuszka. Czy to jest jaka odmiana czy dziczka.
Jabłka są twarde, raczej słodkie. 
Są spłaszczone i mają zgrubienia przy ogonkach.


Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy pomimo, że tak długo nie pisałam zaglądali do mnie :)

21 komentarzy:

  1. Dobrze, że praca przy domu w tym roku zakończona. Masz trochę więcej czasu dla siebie i mogłaś nawet iść na grzyby. Zbiór był wyśmienity. W lesie zrobiłaś bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam, lubię jesień właśnie za to, że wieczór jest taki długi :)
      Na grzyby lubimy chodzić, więc na nie czas zawsze znajdziemy:)
      Miło mi, że zdjęcia się podobają.
      Też serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ale grzyby! Toż, to prawdziwe okazy są :-) A te jabłuszka są podobne do owoców starej odmiany jabłoni "Złota szlachetna" ale nie jestem pewna. Może coś więcej będzie pisać na internecie
    Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż tak się cieszy z każdego grzyba, że każe sie uwieczniąć :
      Jak poczytałam o starych odmianach jabłoni to faktycznie opisem najbardziej ta podana przez Ciebie mi pasuje, tylko nic tam nie ma o zgrubieniach przy ogonkach. A mają je wszystkie jabłuszka.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Miło zagościć w gościnne progi:)
    Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mi jest bardzo miło, że znajdujesz czas by zaglądnąć do mnie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Zawsze mam czas na przyjemności:):)
      pozdrawiam ciepło

      Usuń
  4. Pięknie jest w lesie :) a zbiór grzybów robi wrażenie. Jak będę chciała męża podręczyć, to mu pokażę Twoje zdjęcie z kaniami ( u nas mówi się na nie "sowy"), bo już ładnych kilka lat nie trafiliśmy na nie w większej ilości.
    Na odmianach jabłek się nie znam, ale pewnie gdzieś znajdziesz odpowiedź. Może w jakiejś starej książce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W lesie jest bardzo pięknie. Jest taka prawdziwa "złota polska jesień". Staramy się wygospodarować chociaż godzinkę by zobaczyć czy jeszcze są grzyby :)
      Na kanie też u nas mówią "sowy" ale i "gulory". W tym roku był prawdziwy ich wysyp. Jeszcze takich ilości nie zbieraliśmy. Suszyliśmy, robiliśmy marynowane, rozdawaliśmy no i najedliśmy się do syta :)
      Zbyt późno dowiedziałam się, że można je mrozić :(
      Ja jak swego chcem troszkę pozłościć to też mu pokazuje grzybki ... prawdziwki działają na niego niesamowicie :) :) :)
      pozdrawiam

      Usuń
  5. Dzień dobry Mireczko! Cieszę się, ze dałas nowego posta i to z tak pieknymi zdjeciami i z głębokimi refleksjami na temat codzienności i wciaz powtarzalnych czynnosci. Na tym chyba to zycie polega. Codzienna dreptanina. Staranie się i robienie czego sie da, by zycie było dobre, przyjazne a dom, by stawał sie coraz przytulniejszym gniazdem. Bo z wiekiem do tego gniazda człowieka coraz bardziej ciagnie. Tym bardziej jak zimno na dworze.
    Piekne zdjecia pajęczyny i mgły nad lesną drogą. To są cuda, dla których warto wyjsc w każdą pogodę, by sie zachwycić!
    Grzyby przesliczne zbebraliscie. U nas kani mało. A borowiki znajdują ci, którzy wiedzą gdzie szukac. Czyli nie my - nowoosiedleńcy!
    o jabłuszkach, któe pokazałaś nic nie wiem, ale nawet jeśli są kwaśnie to mozna je wykorzystać na zimę. Pokroić drobno, albo na grubej tarce zetrzeć. zasypać cukrem. Do słoików. Zapasteryzować. I masz gotowe owoce do szarlotki w zimowe dni.
    Serdeczne mysli przesyłam!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj właśnie rozmawiałam z koleżanką i też stwierdziła, że ma wszystkiego dość bo ... przytłacza ją powtarzalność czynności, które musi każdego dnia wykonać. I nie ma zmiłuj.
      Tak sobie ponarzekałyśmy i stwierdziłyśmy, że jednak mamy dobrze bo może naszym szczęściem jest to , że te czynności możemy i mamy dla kogo wykonywać :)
      Jak idziemy do lasu to ja wracam ze zdjęciami a mąż z grzybami :)
      Tak jak Oleńko podałaś przepis na jabłuszka to zrobię z pigwą, bo mi w tym roku obrodziła nawet. I będzie na zimę do herbaty i do czego tam będzie potrzeba :)
      Serdeczności przesyłam :)

      Usuń
  6. Piękny ten las :)..a grzybów zazdroszczę, bo sama nie mam talentów zbieracza.
    Na jabłkach zupełnie się nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie miałam talentów zbieracza, bo w domu nie chodziliśmy na grzyby. Dopiero przy mężu nabyłam te umiejetności :)
      A las piękny bo pogodę mamy wspaniałą. Chociaż ostatnie noce bardzo mroźne to dni są pełne słońca :)
      Aż chce się korzystać z każdej chwili.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. piękne jesienne światło na zdjęciach:-)
    a co się stało temu pawiu? lub pawiom?

    OdpowiedzUsuń
  8. Pawie zachorowały, przestały jeść i następował powolny zanik mięśni. Zanim zachorowały stosowaliśmy cały czas zalecaną przez hodowcę profilaktykę. I pomimo tego nie udało nam ich uratować. Dostawały antybiotyk. Najgorsze jest to, że nie ma lekarza weterynarza który znałby się na ptakach przynajmniej w połowie tak jak na innych zwiarzakach. Więcej mozna się dowiedzieć od chodowców. Ale najczęściej i tak słyszymy ...trudno, stało się , nie wasza wina.
    Najwięcej pomocy uzyskujemy od profesora z Krakowa , ale to tylko telefoniczne konsultacje. Została nam tylko pawica i zastanawiamy się nad tym czy zaryzykować i dokupić jej partnera ? W tej chwili nie jest sama bo ma towarzystwo bażantów. Zobaczymy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mireczko, grzybobrania zazdroszczę:) Ja wychowana w lesie , jakoś w tym roku nie mogę się wybrać na grzyby, głównie przez te powtarzane każdego dnia czynności, o których piszesz. :) A jesień taka piękna w tym roku, co widać na Twoich zdjęciach. Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Matuniu Mirka nareszcie skończył się ten Twój roboczy miesiąc :P Grzybki pierwsza liga my też byliśmy ale zebraliśmy tyle co kot napłakał :( Jeśli chodzi o pawie to przecież trzeba było dzwonić do mnie Darek ma weterynarzy którzy zajmują się tylko drobiem może by coś pomogli . Mirka a może pochwalisz się wycieczką chętnie obejrzała bym zdjęcia Alp ;)
    P.S KIEDY BĘDZIECIE MIEĆ CZYNNY TELEFON !!!!!
    Buziaki Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chcę zobaczyć zdjęcia z Alp!! i również cieszę się, że roboczy miesiąc się skończył :P ile można??

      Usuń
  11. Ja rowniez czekam na alpejskie widoczki :-) aczkolwiek twoje zdjecia lasu sa rownie piekne !!

    OdpowiedzUsuń
  12. Raczej bardzo stara odmiana jabłek....
    Grzybki piękne aż zazdroszczę , bo ja się nie znam na grzybach :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę że jednak czasem się odzywasz :D Dynie piękne! U nas na osiedlu zamieszkała sunia- samoyed :) Jej właścicielka zdziwiona była ze rozpoznałam rasę , bo przeważnie nikt nie wie co to za pies ha!!!!! Miałam się gdzie wyedukować :D Mogę powiedzieć że "na żywo" samoyedy są jeszcze bardziej cudowne niż na zdjęciach :D

    OdpowiedzUsuń